12 Najlepszych Niemieckich Stron z Samochodami: Kompleksowy Przewodnik. 10 listopada 2023. 14 dni na zwrot samochodu: Kompleksowy przewodnik. Odkryj ekskluzywne prywatne oferty na samochody z Niemiec - znajdź idealną ofertę na swój wymarzony samochód dzięki naszym wskazówkom i rekomendacjom ekspertów. Kiedy przychodzi czas na zakup nowego samochodu, wiele osób zastanawia się, czy warto rozważyć opcję zakupu używanego pojazdu. Okazuje się, że jest to coraz bardziej popularny wybór wśród konsumentów, a holenderskie strony z samochodami na sprzedaż oferują doskonałe możliwości znalezienia odpowiedniego pojazdu. 1. Wstęp Sprowadzanie samochodów z Niemiec jest coraz bardziej popularne wśród polskich kierowców. Niemieckie strony z samochodami oferują duży wybór pojazdów, atrakcyjne ceny i transparentność transakcji. W tym artykule, przedstawiamy Szwedzkie strony z samochodami. Jeżeli chodzi o szwedzkie strony z autami, na których można szukać samochodu to w szczególności polecimy wam te strony: Bytbil.com; Blocket.se; Kvd.se (aukcje samochodowe w Szwecji) Bildelsbasen.se; Treść ogłoszenia możemy przetłumaczyć za pomocą translatora google. Fraza: słowackie strony z samochodami Szukaj w opisach Wyłącz filtry Sortuj wg: Trafność: największa Ogłoszenia 18 Paź 11:50 Lokal użytkowy w Tarnowie, ul. Słowackiego 6 - Nowy Świat …schodową od strony ul. Słowackiego oraz przez podwórze (parking) przy budynku od strony ulicy Nowy Świat. Lokal składa się z… 470 000 zł do negocjacji Vay Nhanh Fast Money. Polacy spowodowali śmiertelny wypadek na Słowacji. Ścigali się porsche, ferrari i mercedesem Polícia Slovenskej republiky/FacebookŚledztwo w sprawie śmiertelnego wypadku z udziałem polskich kierowców koło Dolnego Kubina, do którego doszło przed ponad trzema laty, zakończyła słowacka policja pod nadzorem prokuratury w Żylinie. W ciągu kilku tygodni do sądu powinien trafić akt oskarżenia w sprawie piratów drogowych, którzy ścigali się swoimi luksusowymi samochodami, czego finałem było koszmarne zderzenie i śmierć słowackiego kierowcy. Jednym z piratów okazał się Adam Sz. z Poznania, który jechał ferrari należącym do swojego doszło do tragicznego wypadku na Słowacji?Do tragedii doprowadzili Polacy kierujący porsche, ferrari oraz mercedesem. Jednym z Polaków biorących udział w zdarzeniu był 27-letni Adam Sz., syn bogatego biznesmena, właściciela firmy z Poznania z branży usług poligraficznych. Żółte ferrari należało do jego ojca. Mężczyźni urządzili sobie na słowackiej drodze nr 78 wyścigi. Nie zważając na znaki oraz linie na asfalcie starali się wymijać inne samochody. Dwójka z nich się jednak przeliczyła i nie zdążyła powrócić na swój pas jezdni. O ile kierowca ferrari zdołał "uciec", to osobą za kierownicą porsche czołowo zderzyła się ze skodą fabią, którą podróżowała sąd zdecydował o areszcie dla 42 letniego Marcina L. - kierowcy porsche, które brało udział w tragicznym wypadku na Słowacji. Dwaj pozostali mężczyźni - 27-letni kierowca ferrari Adam Sz. i 26-letni kierowca mercedesa Łukasz K. - początkowo mieli odpowiadać przed sądem z wolnej stopy. Ale w środę, 10 października 2018 r., sąd w Słowacji uwzględnił odwołanie prokuratury i zostali aresztowani. 42-latkowi, który spowodował wypadek ze skutkiem śmiertelnym grozi na Słowacji od 2 do 5 lat pozbawienia wolności. Kary nie unikną także pozostali kierowcy. 27-letniemu kierowcy ferrari na poznańskich numerach rejestracyjnych oraz 26-letniemu kierowcy mercedesa na warszawskich "blachach" grozi od 6 miesięcy do 3 lat pozbawienia wolności. Jak poinformował śledztwo było prowadzone przez policję pod nadzorem prokuratury krajskiej (wojewódzkiej) w Żylinie. Jej przedstawiciel, Martin Kokles poinformował stację, że działania śledczych zostały już zakończone. Teraz, jak przekazuje prokurator, akta sprawy zostaną przedstawione stronom: poszkodowanym i najbardziej niebezpiecznych dróg. Tu ginie najwięcej osób– Wezwania zostaną wysłane. W stosunku do oskarżonych obywateli Polski zgromadzone w sprawie dokumenty będą musiały być przetłumaczone na język polski – mówi prokurator Martin że śledztwo trwało długo, ale - jak zaznaczył - wpływ na to miała pandemia. Zakończenie prokuratorskiej pracy odwlekały też wnioski pokrzywdzonych, którzy chcieli uwzględnienia kolejnych ekspertyz dotyczących roszczeń. Prokurator Kokles wskazuje też, że cała korespondencja z oskarżonymi Polakami musiała być tłumaczona. Zmiany w praktycznym egzaminie na prawo jazdy już obowiązują... Wypadki na przejazdach kolejowych - zobacz ku przestrodzePolecane ofertyMateriały promocyjne partnera Jesteś na Forum Samochodowe Forum Motoryzacyjne Motokącik Polećcie jakieś strony z autami z niemiec Odpowiedz z cytatem Witam czy moglibyście podać jakieś ciekawe stronki z autami z niemiec, żeby auta były w miarę tanie ale nie jakiś szrot. Może ma ktoś jakies kontakty w niemczech . Bo na typowych srtonach np to auta sa stosunkowo drogie , a przecież skądś ci handlarze muszą brać te tanie auta. Mateusz94 Posty: 6 Auto: Nie mam Wyślij odpowiedź Odpowiedz z cytatem Góra 28 Wrz 2014, 22:24 Odpowiedz z cytatem Mateusz94 napisał(a):Bo na typowych srtonach np to auta sa stosunkowo drogie , a przecież skądś ci handlarze muszą brać te tanie handlujący autami z Niemiec to przeważnie kupują rozbite samochody za grosze i składają je i sprzedają w Polsce jako bezwypadkowe. Teraz to niemcy cenią się dobre auta potrafią być tam droższe niż w Polsce. Jak chcesz tanie dobre auto z Niemiec to poszukaj samochodu po drobnej stłuczce typu uszkodzony zderzak, rozbita lampa i jest poza tym w dobrym stanie i napraw je sobie w Polsce bo takie auta najbardziej opłaca się ściągać z Niemiec. Krzychu Posty: 4854 Auto: VW POLO 6R Silnik: TDI CR 75 KM Paliwo: Diesel Typ: Hatchback Skrzynia biegów: Manualna Rok produkcji: 2010 Wyślij odpowiedź Odpowiedz z cytatem Góra 29 Wrz 2014, 20:36 Odpowiedz z cytatem krzysiek4000 napisał(a):Handlarze handlujący autami z Niemiec to przeważnie kupują rozbite samochody za grosze i składają je i sprzedają w Polsce jako bezwypadkowe. Teraz to niemcy cenią się dobre auta potrafią być tam droższe niż w Polsce. Jak chcesz tanie dobre auto z Niemiec to poszukaj samochodu po drobnej stłuczce typu uszkodzony zderzak, rozbita lampa i jest poza tym w dobrym stanie i napraw je sobie w Polsce bo takie auta najbardziej opłaca się ściągać z nie wiem co jeszcze trzeba dodać w temacie... Można też kupić z uszkodzeniem mechanicznym np. padnięty silnik bo dla niemców to koniec świata i oddają samochód za handlarz potrafi znaleźć dobry i tani samochód w niemczech ale gdy szuka go dla siebie + z miesiąc mu to zajmie co najmniej. A na handel to bierze pierwsze lepsze padło, byle było . Vermin Posty: 1670Zdjęcia: 4 Prawo jazdy: 06 01 1992 Auto: Ściera Silnik: DOHC EFI Paliwo: Benzyna Typ: Sedan/Limuzyna Skrzynia biegów: Manualna Rok produkcji: 1993 Wyślij odpowiedź Odpowiedz z cytatem Góra Ciekawe publikacje motoryzacyjne Jak zaoszczędzić za kierownicą, jadąc bezpieczniej? Czy wysokie ceny paliw a mogą zmusić kierowców do przemyślenia swoich nawyków za kierownicą? Stało się tak w Wielkiej Brytanii, gdzie coraz bardziej kosztowna jazda samochodem nieoczekiwanie zaczęła przekładać ... Objaśnienia skrótów motoryzacyjnych PPS - Prestige Performance Sedan (mocny silnik, napęd 4x4 [AWD, Haldex lub VCU], osiowe LSD lub VCU, sedan) PPH - Prestige Performance Hatchback (mocny silnik, napęd 4x4 [AWD, Haldex lub VCU], osiowe LSD lub VCU, hatchback) ... 29 Wrz 2014, 21:03 Odpowiedz z cytatem Vermin napisał(a):Generalnie handlarz potrafi znaleźć dobry i tani samochód w niemczech ale gdy szuka go dla siebie + z miesiąc mu to zajmie co najmniej. A na handel to bierze pierwsze lepsze padło, byle było to miałem na myśli pisząc mój post. Dodam jeszcze, że jak szuka auta na handel to kupuje pierwsze lepsze padło tylko byle było tanie i było dość popularne żeby szybko Pozdrawiam Krzychu Posty: 4854 Auto: VW POLO 6R Silnik: TDI CR 75 KM Paliwo: Diesel Typ: Hatchback Skrzynia biegów: Manualna Rok produkcji: 2010 Wyślij odpowiedź Odpowiedz z cytatem Góra 24 Lut 2016, 18:20 Odpowiedz z cytatem W internecie możesz znaleźć firmy, które pomagają sprowadzić samochód z Niemiec. Szczególnie polecam te z siedziba w Niemczech, znają się lepiej na rynku niemieckim i umieją wynegocjować lepsze ceny. Mój znajomy ostatnio sprowadził przez taka firmę, miała w nazwie manager, i jest bardzo zadowolony. Takie samochody są sprawdzone technicznie, mają lepsze wyposażenie, autentyczny przebieg i wiesz co masz. I nie są takie rozwalone jak te jeżdżone po tych polskich drogach. Jak będziesz chciał sam sprowadzić samochód, to znajdziesz tam też wszystkie potrzebne do tego informacje i na co uważać, żeby się nie dać zrobić w balona. Samochodzik16 Posty: 4 Prawo jazdy: 13 08 1997 Przebieg/rok: >50tys. km Auto: VW Scirocco Silnik: l TDI Paliwo: Diesel Typ: Sport/Coupe Skrzynia biegów: Automatyczna Rok produkcji: 2014 Wyślij odpowiedź Odpowiedz z cytatem Góra 17 Cze 2016, 10:49 Odpowiedz z cytatem Jeżeli umiesz trochę po niemiecku, to możesz spróbować sobie sam sprowadzić. Cały dokładny opis znajdziesz na stronce Oni też pomagają sprowadzić, sam jeszcze nie korzystałem, słyszałem tylko, że są w porządku, ale udostępnili wystarczająco wskazówek, jeżeli ktoś zdecyduje się na samodzielne sprowadzenie auta z Niemiec. MAREK38 Posty: 1 Prawo jazdy: 18 09 1996 Przebieg/rok: 5tys. km Auto: VW Caddy Wyślij odpowiedź Odpowiedz z cytatem Góra 05 Sie 2017, 09:55 Odpowiedz z cytatem Szukając dla siebie samochodu korzystałem z wielu stron. Jednak najlepsze rezultaty uzyskałem dzięki aplikacji powiadamiającej. A Wiecie dlaczego? Bo mogłem ją połączyć z wszystkimi popularnymi portalami aukcyjnymi, a później otrzymywałem powiadomienia spełniające moje oczekiwania. Dzięki temu już nie musiałem od nowa wertować wszystkich stron, więc z czystym sumieniem mogę takie rozwiązania zaproponować również Wam pabl12o Posty: 3 Prawo jazdy: 06 04 2000 Auto: Kia Wyślij odpowiedź Odpowiedz z cytatem Góra Tagi: samochód, auto, mobile, samochody, uszkodzony, bezwypadkowe, zderzak, handel, handlarz, naprawa, sprzedam, szrot, szyby, autoscout24, wyposażenie, kupię, przebieg, silnik, sprowadzony Motokącik PraktyczneKalkulator porównania rozmiarów oponPorównaj dwa różne rozmiary opon - sprawdź różnicęKalkulatory motoryzacyjneLPG, spalania, mocy, prędkości, ET, ciśnienia, momentu obrotowego, OC i AC, przyczepy na kat. "B"Porównywarka okazje motoryzacyjnenarzędzia, wideorejestratory, gadżetyKalkulator ETPorównywarka ET i szerokości dla felg aluminiowych i stalowychFirmy Motoryzacyjnekatalog Firm motoryzacyjnychKalkulator OC AC NNWnawet 50% taniej!Gdzie jest numer VIN?Lokalizacje VINu w poszczególnych markach i modelach przedstawione graficznie z opisem Galeria motoryzacyjna Drogi użytkowniku, aby dalej móc dostarczać Ci coraz lepszej jakości treści którymi możesz być zainteresowany potrzebujemy Twojej zgody na lepsze dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Dzięki nim możemy finansować rozwój naszego forum, a Ty w zamian otrzymujesz do nich bezpłatny dostęp. Dbamy i szanujemy Twoją prywatność! Nasza "polityka prywatności". Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień. Twoje dane są u nas bezpieczne korzystamy z SSL, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie "Moje zgody". Dlatego też prosimy naciśnij przycisk "PRZEJDŹ DALEJ" jeżeli zgadzasz się na na lepsze dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania, a tym samym przetwarzanie Twoich danych osobowych zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie ze strony internetowej i innych funkcjonalności, udostępnianych zarówno w wersji "desktop", jak i "mobile", w tym także zbieranych w tzw. plikach cookies przez nas i naszych Zaufanych Partnerów, w celach marketingowych (w tym na ich analizowanie i profilowanie w celach marketingowych) przez Grupę oraz Zaufanych Partnerów. Wyrażenie zgody jest dobrowolne i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityki prywatności na stronie Moje zgody. Przejdź do ustawień prywatności Słowacki szlak na Rysy Najwyższy szczyt w Polsce można zdobyć na dwa sposoby. W sezonie wakacyjnym wielu śmiałków pokonuje trasę dłuższą i bardziej niebezpieczną po stronie Polskiej. Jednak zdobycie Rysów ze Słowacji jest przyjemniejsze i znacznie łatwiejsze, a co za tym idzie także bezpieczniejsze. Dla porównania, biorąc jako punkt startu parking na Palenicy Białczańskiej mamy szlak wiodący przez Morskie Oko, Czarny Staw pod Rysami i kilkusetmetrowa grań z łańcuchami biegnąca wzdłuż rysy. Najwięcej wypadków dochodzi właśnie na odcinku pomiędzy Bulą a przełączką pod szczytem. Pierwszy etap jaki należy pokonać, to wielotysięczny tłum sunący drogą do "Moka" przeplatany wozami konnymi i innymi samochodami kursującymi na tym odcinku. Szlak właściwy i nieco mniej zatłoczony, zaczyna się nad Czarnym Stawem. Jednak w sezonie wakacyjnym nie należy się dziwić, gdzy po dojściu do grani z łancuchami staniemy w kolejce by ruszyć na ten ubezpieczony fragment szlaku. Dla tych którzy wolą nieco mniejszy tłum kibiców na trasie, opcja Słowckiego szlaku jest zdecydowanie przyjemniejsza. Dla porównania szlak na Rysy po stronie polskiej Palenica Białczańska - Schronisko PTTK przy Morskim Oku - Rysy 2499 m Do pokonania mamy km, suma podejść 1722 m + 207 m zejść, oraz oczywiście powrót. Wejście na Rysy od strony Słowackiej Popradské Pleso, zastavka - Nad Žabím potokom - Rysy 2503 m - Do pokonania mamy km, suma podejść 1351 m + 98 m zejść, oraz oczywiście powrót. Mapa Google nie uwzględnia wszystkich podejść i zejść na całej trasie, a odległości podawane są orientacyjnie. Poniższa mapa pokazuje odcinek z sumą km tam i z powrotem Biorąc pod uwagę dojazd ok 50 km na parking w Mięguszowieckiej Dolinie, to jednak oszczędzamy znacznie więcej czasu na całej wyprawie. Unikamy także problemów na samym parkingu, co jest niemal pewne na Palenicy Białczańskiej. Jadąc od strony Łysej Polany czy Jurgowa, jedziemy wzdłóż Tatr. Na początek piękny widok na Tatry Bielskie. Miejsce parkingowe po obu stronach drogi, bilet 6 € na cały dzień (cena przed pandemią) "Elektriczka" ma przystanek przy samym parkingu, czyli przy punkcie startu szlaku na Rysy. Z parkingu ruszamy drogą asfaltową, która prowadzi do schroniska nad Popradzkim Stawem. Do pokonania mamy 4 km i ok 300 m różnicy poziomów. Przed nami Osterwa. 600 m przed schroniskiem jest wiata oraz odbicie szlaku w kierunku Ostervy. W dolince pod ścianąmasywu góry znajduje się symboliczny Cmentarz Ofiar Tatr - Tatranský symbolický cintorín pod Ostrvou. Obok hotelu jest schronisko Majláthova chata, z zewnętrznym barem dla turystów. Ceny w barze widoczne na menu. Obok schroniska jest polanka i rozwidlenie szlaków. Tutaj zaczyna się podejście na Rysy a także punkt początkowy dla "nosiczy" czyli tragarzy dostarczających cały towar do schroniska pod Rysami. Jest to jedyny sposób dostarczania jedzenia i picia do tego schroniska. Tragarzy można spotkać także na szlaku. W kilku miejscach szlak przecina Żabi Potok, będący dopływem Popradu, który swój początek ma w Wielkim Hińczowym Stawie. Dolina Mięguszowiecka którą prowadzi niebieski szlak. Na wprost Hińczowa Turnia Z lewej strony mijamy Grań Baszt i Szatana. Odbijamy w prawo z niebieskiego na czerwony szlak. Od stawów szlak trawersuje ostro pod progi z łańcuchami. Na odcinku 3400 m czyli od odbicia szlaku - do schroniska pod Rysami, różnica poziomów jakie mamy do pokonania to prawie 700 metrów. Fragment szlaku z ułatwieniami w postaci podestów, drabinek, łańcuchów a nawet lin poręczowych. Sporo żelaztwa w górach... Znak że zbliżamy się do schroniska, to tablica z przystanku autobusowego. Zapewne przed laty przyniesiona z dolin dla żartu, stała się swoistym symbolem. Wręcz kultowym i bardzo chętnie odwiedzanym przez turystów, jest WC nad przepaścią. Jest to najwyżej usytuowana sucha toaleta w Tatrach - poza schroniskiem. Schronisko pod Rysami - Chata pod Rysmi. Kilka lat temu zmodernozowane. Schronisko jest otwarte tylko w sezonie letnim ( – Nocleg osoba / noc 24 EUR. Śniadanie stół szwedzki 5 EUR. Kolacja 8 EUR. *członkowie IAMES, KST, KČT, ČHS, ÖTK – upust 50% *pościel - 100% zwyżki. Rezerwacja noclegu Warunkiem rezerwacji jest dokonanie przedpłaty w wysokości 50% ceny! Rezerwacji można dokonać wysyłając SMS na numer telefonu +421 903 181 051 Treść SMS: termin, ilość osób, imię i nazwisko Jeśli przyjęcie rezerwacji będzie możliwe otrzymają Państwo SMS z numerem konta bankowego na które należy dokonać przedpłaty w wysokości 50% ceny oraz numer rezerwacji, który zostanie nadany Państwa rezerwacji i który należy wpisać w tytule przelewu. Po dokonaniu wpłaty na konto bankowe prosimy przesłać SMSa z informacją, że dokonali Państwo wpłatę podając nadany wcześniej numer rezerwacji. Po otrzymaniu SMSa z numerem rezerwacji i informacją o dokonaniu wpłaty oraz zaksięgowaniu jej na rachunku bankowym prześlemy Państwu SMSa z potwierdzeniem pobytu. Przedpłata nie podlega zwrotowi! 14 łóżek w nadbudowie dachowej, bufet i jadalnia, woda tylko i wyłącznie w dolince obok schroniska. Schronisko pod Rysami Schronisko pod Rysami Viktor Beránek Komórka: +421 903 181 051 Tel. stacjonarny: +421 52 442 23 14 Schronisko pod Rysami jest najwyżej położonym (2250m) i najmłodszym schroniskiem w Tatrach, zbudowanym w 1933 roku. Mieści się na osuwisku pod przełeczą Waga w dolince tej samej nazwy. Dolinka Waga jest częścią Kotła Żabich Stawów Mięguszowieckich w górnej partii Doliny Mięguszowieckiej - jednej z większych dolin walnych położonych po południowej stronie Tatr Wysokich w Słowacji o długości ok. 7,5 km. Przez specyfikę położenia, schronisko zostało kilka razy zniszczone przez lawinę. Oferujemy smaczą domową kuchnię, miejsca noclegowe w nadbudowie dachowej a w razie potrzeby też noclegi w warunkach zastępczych - "na podłodze". Przełęcz Waga Ze schroniska na Rysy jest już zaledwie 800 m i ok 260 m przewyższenia. Szlak z przełęczy Waga na wierzchołek Rysów. Widok na Krywań, symbol Słowacji. Orla Perć krok po kroku - najtrudniejszy znakowany szlak w Polskich Tatrach. — WYŚCIG AUTOSTOPEM 2018 — CZĘŚĆ IIAutostopem przez Słowację jechało się fantastycznie! Wprawdzie dosyć powoli, ale za to z cudownymi ludźmi. Kochamy Słowaków!Obudziliśmy się tam, gdzie się położyliśmy wczoraj – czyli w namiocie rozbitym przy stacji benzynowej pod Krakowem. Zwinęliśmy nasz przenośny dom i przenieśliśmy się pod łazienkę. Jak wiadomo, higiena podczas podróży jest bardzo ważna, dlatego w zlewie umyliśmy wszystko, co możliwe… Po porannej toalecie przyszła pora na śniadanie. Ze stacji benzynowej wzięliśmy wrzątek do zalania zupek chińskich. Przy tej okazji pierwszy raz w życiu (i chyba ostatni, chociaż „nigdy nie mów nigdy”) zdarzyło mi się pożyczyć na stacji benzynowej łyżkę. W międzyczasie rozwiesiliśmy ręcznik na drzwiach do toalety, usiedliśmy na chodniku i zaczęliśmy wcinać. Słońce już zaczynało dawać się we znaki. Wysmarowaliśmy się filtrem i zaczęliśmy łapać szybko ze stacji zabrała nas bardzo uczynna parka, która jechała gdzieś w stronę Zakopanego na weekend. Na kolejnej stacji dosiedliśmy się do innej równie uprzejmej parki, która wysadziła nas na rozwidleniu dróg na Zakopane i Chyżne – czyli przejście graniczne. Szło nieźle. Pokonywaliśmy wprawdzie krótkie fragmenty i tylko osobowymi samochodami, ale konsekwentnie zbliżaliśmy się do naszego chorwackiego celu – Omiš. Trzeci tego dnia kierowca miał zabrać nas do granicy. Chcieliśmy przekroczyć ją w miejscowości – Chyżne. I rzeczywiście zabrał nas do granicy. Tylko przez jego zwariowanego GPS-a jazda do tego punktu trwała jakieś 1,5 godziny, prowadziła przez jakieś wiejskie górskie serpentyny i w ogóle na koniec zamiast w Chyżnem wylądowaliśmy na jakimś mało uczęszczanym przejściu granicznym. Kawał opuszczonej budy, jakiś walające się deski, resztki mebli, drzwi zabite… Przynajmniej mieliśmy cień. Wystawiliśmy dzielnie kciuki i kartony z napisami, ale nikt się nie przygód na Słowacji Wreszcie zatrzymał się nam samochód dostawczy na słowackich blachach, a w nim Vladek – Słowak. Powiedział, że może nas podrzucić kawałek w głąb Słowacji – do Námestova. Rozmawialiśmy łamaną polszczyzną. A może nawet nie tak bardzo łamaną. Nasze języki są naprawdę mocno podobne. Bardzo się zainteresował naszym wyścigiem (jak większość naszych zagranicznych kierowców). Wysadził nas we wspomnianym „Namiestowie”. Był właścicielem jakichś automatów z przekąskami i napojami, więc na koniec dał każdemu z nas po dwa wafelki z samochodu, dorzucił karton i odjechał. Na horyzoncie widać było burzowe chmury, zaczynał wiać silny wiatr. A ze stacji nikt nas nie chciał zabrać. Wykorzystaliśmy ten czas na podładowanie telefonu. Minęła może godzinka, gdy na parkingu zatrzymał się samochód z polską rejestracją. A w nim dużo bagaży i bardzo kochana para, która sama niemal zaprosiła nas do samochodu – Karolina i Łukasz. (Pozdrawiamy!) Dostaliśmy się z nimi do Dolnego Kubína. Tam również do dyspozycji mieliśmy stację oraz parking przy centrum z pierwszych aut jakie się nam rzuciło w oczy miało węgierską rejestrację! Podszedłem do pani i przedstawiłem naszą prośbę po polsko-angielsko-czymś-rosyjsku (zaznaczam, że rosyjskiego nie znam wcale, a znalazł się w tej wyliczance tylko ze względu na akcent, który, nieudolnie naśladując, starałem się przemycić w naszej rozmowie). Węgierka nic nie zrozumiała, odpowiedziała mi coś, czego ja nie zrozumiałem. I ta zabawa mogłaby jeszcze trwać w najlepsze, ale wreszcie udało mi się jej wyjaśnić, że jesteśmy Polakami. Trzeba było widzieć jej reakcję! Twarz rozjaśnił jej najszczerszy na świecie uśmiech i jednocześnie głęboki żal. Powiedziałem, że chcemy na Węgry, a ona, że właśnie jadą do Polski… Głaskała mnie po ramieniu, było jej strasznie smutno. A mi, mimo wszystko, zrobiło się strasznie miło i ciepło na serduszku. Podczas gdy ja robiłem obchód po parkingu, zagadując do kierowców aut głównie z nielokalnymi rejestracjami, Dawid czatował na stacji. Nagle podeszła do niego nasza znajoma Węgierka i podała dwa świeżo dla nas kupione na stacji „Kinder bueno”! Niestety niewiele więcej takich dobrych niespodzianek spotkało nas na tej stacji. Uznaliśmy, że lepszym rozwiązaniem będzie przeniesienie się na wylotówkę. W pobliskim Lidlu kupiliśmy 2,5 litra Mirindy i powędrowaliśmy, chyba niezbyt legalnie, na drogę wylotową, w poszukiwaniu dobrego miejsca do łapania. O, dziwo – szybko udało się takowe chyba jakieś 1,5 godziny zanim zatrzymał się kosmicznie niemożliwie wesoły starszy Słowak. Elegancko ubrany, w starym stylu, w okularach. Z nim musieliśmy się porozumiewać na zasadzie – każdy w swoim języku, ale udało się. Przejechaliśmy z nim jakieś 20 km. Wysadził nas w bardzo dobrym miejscu, z resztą nadrobił dla nas kawałek drogi. Po chwili łapania w tym miejscu minęła nas kolejna autostopowa para. To były bardzo miłe momenty, gdy spotykaliśmy się na trasie razem z naszymi ziomkami z Słowaków Teraz zaczynam wyliczankę wszystkich cudownych słowackich kierowców, którzy nas podrzucili. Każdy kolejny to osobna fantastyczna historia. Staliśmy tak sobie pięknym, jeszcze kwietniowym, popołudniem na słowackiej ziemi i nic nie wskazywało na to, że za chwilę spotka nas coś tak pięknego. Mianowicie: anioł! Zatrzymała się, gdy tylko nas zobaczyła. Wyskoczyła do nas uśmiechnięta, na bosaka. Miała rude włosy, idealnie (z tego co się znam) zrobiony makijaż, cała ubrana na zielono. Na rękach miała jakieś bransoletki, na szyi jakiś wisiorek. Okazało się, że słucha celtyckiej muzyki. Taka „pani Wiosna”! Zakochałem się! Miała na imię Liviana. Próbowaliśmy początkowo rozmawiać po „słowiańsku”, ale o niebo wygodniej było – po z nią malowniczą krętą drogą wśród gór, dużo nam opowiadała. Zabrała nas do Zwolenia. Pod koniec naszej wspólnej podróży trochę padał deszcz, więc wypytywała nas czy mamy kurtki przeciwdeszczowe, czy może kupić nam coś do jedzenia albo do picia! Wysadziła nas w miejscu idealnym do łapania stopa (już raz w życiu łapałem w tym miejscu stopa, zapraszam tutaj). Ułożyliśmy plecaki na kawałku suchego chodnika pod kawałkiem jakiegoś daszku. Dawcio zaczął przygotowywać karton z napisem, a ja stopowałem. Zatrzymałem kilka samochodów pod rząd. Aż nie mogłem w to uwierzyć. Niestety ich kierowcy nie jechali daleko. Jakby cudownych Słowaków było mało, niemal natychmiast zatrzymał się kolejny samochód. Kierował Słowak – Robert, a na miejscu pasażera siedział Francuz – Kamil. Świetni goście; fantastyczne chłopaki! Chłopaki… – byki po 40-sce. To był jeden z naszych najweselszych stopów. Całą drogę się śmialiśmy, zaprosili nas nawet na imprezę, na którą jechali! Z żalem serca musieliśmy odmówić… Wyścig to wyścig. To był chyba jedyny minus wyścigu – omijały nas takie potencjalne i Kamil wysadzili nas na stacji benzynowej. Znaleźliśmy tam elegancki drewniany stoliczek, ławeczki. Dookoła było zielono od różnych krzaczorów. Za nami rozciągało się pole, na polu siedział kot. W oddali było widać i słychać burzę. Było już prawie ciemno. Zjedliśmy kawałek chlebka, jakąś konserwę (resztki dostały się kotu z pola) i siedzieliśmy, ciesząc się wolnością. Właściwie nie wiem, jaki mieliśmy plan na ten wieczór. Zamierzaliśmy chyba połapać stopa jeszcze z godzinkę lub dwie, a potem, w razie niepowodzenia, rozbić namiot. Dla podniesienia morale wyjęliśmy z plecaka specjalny rozweselacz – jeszcze z Polski – i, popijając resztką Mirindy – ze Słowacji – rozkoszowaliśmy się pięknym wieczorem. Na stację wjechał samochód z dwoma młodymi Słowakami. Jeden poszedł na stację, a ja w tym czasie zagadnąłem drugiego, który został przy samochodzie, czy nie podwieźliby nas w stronę granicy słowacko-węgierskiej. Chyba nie całkiem się dogadaliśmy, ale dał mi do zrozumienia, że nie wybierają się w tamtą stronę. Z luzem w gaciach usadowiliśmy się z powrotem przy naszym stoliczku, gdy chłopaki zawołały nas do siebie i oznajmiły, że jednak nas podrzucą! Wrzuciliśmy bagaże do samochodu, wsiedliśmy i ruszyliśmy jak błyskawica. Powiedzieli nam, że specjalnie dla nas pojadą pod granicę. Całą drogę przegadaliśmy, po angielsku. W pewnej chwili zapytali, czy chcemy piwo. Spojrzeliśmy po sobie i odparliśmy, że „jasne, że tak – jesteśmy z Polski”. Zatrzymaliśmy się przy jakimś sklepie i jeden z nich wyskoczył z auta i zaraz wrócił z piwkiem. Otworzyliśmy je i we trójkę (bo bez kierowcy) wypiliśmy zdrowie Słowaków i Polaków. Genialni goście! Wysadzili nas na parkingu w miejscowości Sahy. Kazali nam zabrać ze sobą z tylnego siedzenia dwie paczki jakichś orzeszków, paluszki. Pożegnaliśmy się i pojechali z powrotem! Na stacji, w wyśmienitych nastrojach, próbowaliśmy łapać stopa. Było to już trudne. Po zmroku kierowcy zazwyczaj mniej chętnie „biorą”. Nie przejmowaliśmy się tym. Dzień minął nam pełen wrażeń. Stopniowo od strony granicy zaczęły się zbliżać do nas autostopowe pary. Jedna z nich była z naszego wyścigu – Agnieszka i Michał – (pozdrawiamy!) totalnie pozytywni i uśmiechnięci ludzie. Łapaliśmy jeszcze chwilę razem (dziewczynom zawsze łatwiej), ale gdy sytuacja się nie zmieniała, rozbiliśmy nasze namioty na trawniku za stacją. Usiedliśmy na karimatach i wyjęliśmy, co mieliśmy. Michał pobiegł na stację po coś do tego i… spędziliśmy bardzo miły wieczór. Dzięki Wam za niego gorąco!To koniec naszych przygód na Słowacji. Następnego dnia czekały nas trudne chwile na Węgrzech… Ale na razie spaliśmy sobie smacznie na Słowacji! Słowacja, 3 x TAK!Maciej TomaszewskiJestem także tutaj >>Facebook i tutaj >>Instagram, a także tutaj (ale na razie mało) >>YouTube Przyczepiona na szybie nawigacja albo smartfon to nie jest najlepszy pomysł na podróż po Słowacji. No i lepiej mieć z sobą gotówkę na zapłacenie mandatu Słowacja fot. Pixabay/CC0 Słowackie drogi dla polskich kierowców mogą stanowić pewną niespodziankę. Na lokalnych trasach stosują jedną linię ciągłą i zwykle przez miejscowości nie można jechać nie tylko szybciej niż 50 km/h, ale i często maksymalnie 40 km/h lub 30 km/h. Kto ma ochotę powspinać się we wciąż mniej zatłoczonych słowackich Tatrach (uwaga dla wycieczkowiczów w klapkach i szpilkach: słowacka służba górska wystawia nieubezpieczonym rachunek za to, że idzie na pomoc), albo spod pienińskich szczytów wybierze się rozejrzeć w Czerwonym Klasztorze (i napić słynnej herbaty z ziół brata Cypriana), ten musi wiedzieć, że nawigacja przyklejona do przedniej szyby to nie jest dobry pomysł na ułatwienie sobie dojazdu do celu. Otóż jeszcze w 2009 r. w Słowacji przyjęto rozporządzenie, według którego nie wolno na przedniej szybie, w polu widzenia kierowcy, mocować systemów nawigacyjnych ani innych urządzeń. Jeśli więc potrzebujemy nawigacji, lepiej umocować ją w inny sposób na desce rozdzielczej. Bo za zasłanianie widoku kierowcy słowacka policja może wlepić mandat. I dotyczy to też przyczepiania w tym miejscu telefonu komórkowego czy rejestratora jazdy. Warto też pamiętać, że słowacka drogówka jest bardzo skrupulatna i cztery lata temu dostała specjalnie zwiększone zadania, by skupiać się na wyłapywaniu kierowców przekraczających prędkość (liczba godzin kontroli skoczyła przez trzy lata dwukrotnie). Mandaty za przekraczanie prędkości sięgają 800 euro w postępowaniu prowadzonym na miejscu i aż do 1000 euro w postępowaniu na komisariacie. I tu spotkać może polskiego kierowcę jeszcze jedna nieprzyjemna niespodzianka. Bowiem zgodnie ze słowackim kodeksem drogowym nieopłacenie mandatu na miejscu w gotówce oznacza zatrzymanie prawa jazdy na 15 dni (w tym czasie kierowca musi zapłacić karę – a jeśli tego nie zrobi, zatrzymanie dokumentu zostaje przedłużone). Swój dokument można wtedy odebrać w komisariacie policji, którego funkcjonariusze dokonali zatrzymania – pokazując oryginał potwierdzenia wpłaty bądź uzyskując potwierdzenie policji, że zagraniczny przelew dotarł na konto służby. CO JESZCZE JAKO KIEROWCA MUSISZ WIEDZIEĆ O PRZEPISACH W SŁOWACJI: Słowackie autostrady są krótkie, ale płatne. Funkcjonuje winieta elektroniczna, którą kupić można na granicy i na stacjach benzynowych – a także w dość prosty sposób, bo na stronie z językiem polskim – w internecie: Prędkość: Dopuszczalne prędkości wynoszą: 50 km/h – w obszarze zabudowanym, 90 km/h – poza obszarem zabudowanym, 130 km/h – na autostradach. Alkohol: Limit alkoholu dla kierowcy to 0 promila. Złamanie tego prawa to przestępstwo. Ponowna jazda po pijanemu – recydywa. Dziecko w samochodzie: W fotelikach samochodowych obowiązkowo muszą jechać dzieci o wzroście do 150 cm. Wyposażenie samochodu i inne: Na Słowacji samochód musi mieć obowiązkowo apteczkę – jej wyposażenie ma być zgodne z tym, jakie obowiązuje w kraju rejestracji. Do tego należy posiadać: trójkąt ostrzegawczy, kamizelkę odblaskową (umieszczoną w zasięgu kierowcy), koło zapasowe, podnośnik i zestaw kluczy – lub zestaw naprawczy do kół (nie dotyczy tylko samochodów z oponami typu run-flat). Zgodnie z Konwencją Wiedeńską słowacka policja nie ma prawa wymagać innych rzeczy niż te, które wymagane są w kraju rejestracji. Pozostaje tylko pytanie – czy warto w drodze na urlop kłócić się z drogówką z innego kraju o międzynarodowe regulacje? Jeśli na jezdni jest lód, gołoledź lub śnieg, samochód musi być wyposażony w opony zimowe. Bieżnik opon musi być nie mniejszy niż 3 mm. Źródło danych: MSZ, Going Abroad KE UWAGA: Dochowujemy wszelkiej staranności, by przedstawić aktualne dane – każdy kierowca powinien je jednak dla własnego bezpieczeństwa sprawdzić w kraju docelowej wycieczki Tekst powstał w ramach akcji edukacyjnej „Niezła jazda w innych krajach” wspieranej przez AXA

słowackie strony z samochodami